Pomimo, iż początek roku 2011 zapowiadał się dość obiecująco, pod kątem notowań akcji na giełdzie warszawskiej, jednak ogólny bilans w skali roku okazał się niekorzystny. Po dość intratnych latach 2009 i 2010, kiedy to notowaliśmy wzrosty na warszawskiej giełdzie w wysokości odpowiednio 47 i 19 procent na plusie, rok 2011 zamknął się na minusie w wysokości 21 procent – jeśli chodzi o główny indeks WIG. Taka sytuacja, według analityków rynkowych, spowodowana była kilkoma czynnikami, jednym z głównych powodów spadków notowań spółek na giełdzie były kolejne doniesienia dotyczące bardzo złej sytuacji ekonomicznej najpierw Grecji, a potem kolejno następnych krajów głównie z basenu Morza Śródziemnego, jak Włochy czy Hiszpania. Trochę jest to paradoksem, gdyż wyniki spółek notowanych na naszej giełdzie generalnie wzrastały, w Polsce odnotowano wzrost gospodarczy powyżej 4 procent, a spora część spółek wypłaciła dywidendy. Jednak okazało się, że globalna gospodarka ma znacznie większy wpływ na notowania spółek i ceny akcji niż nawet najlepsze ich wyniki inwestycyjne – czyli kolejne potwierdzenie tezy, że światowa gospodarka rządzi się zasadą naczyń połączonych, a świat stał się globalną wioską. Trudno przewidzieć, jakie będą trendy na światowych giełdach w roku obecnym, praktycznie nie wiadomo, w jakim kierunku pójdzie światowa gospodarka, jaki będzie rozwój sytuacji w Iranie i tak dalej.